Architektura ma być piękna i funkcjonalna
Przybliżamy Wam postać Jacka Niebieszczańskiego – doświadczonego architekta i założyciela marki Modern House. W rzadkiej chwili przerwy od projektowania kolejnych domów, zaprosiliśmy go na kawę, by porozmawiać z nim o jego pasji do architektury, zawodowym doświadczeniu oraz pomyśle na markę Modern House.
Największy komplement, jaki może usłyszeć architekt, to…?
Jestem osobą, która nie do końca potrafi przyjmować komplementy. Krępuje mnie chwalenie mnie czy mojej pracy. Oczywiście byłbym hipokrytą gdybym powiedział, ze jakaś forma uznania nie sprawia mi zupełnie przyjemności. Ale gdybym miał jednoznacznie wskazać na największy komplement to jest to ten od innego architekta, którego pracę cenię i podziwiam. I nie mam tutaj na myśli jakiegoś top architekta światowej sławy ale innych polskich architektów, dla których pracy mam ogromne uznanie.
Pamiętasz pierwszy budynek, który zrobił na Tobie takie wrażenie, że nosisz go w sercu do dziś?
Architektura fascynowała mnie od zawsze, świetnych budynków widziałem setki. W każdym stylu architektonicznym powstały genialne prace. Dostrzegam w nich kunszt i odnajduję to coś, co sprawia, że patrząc na budynek odczuwam pozytywne emocje. Gdybym miał jednak wskazać jedną współczesną budowlę, która zrobiła na mnie niezapomniane wrażenie, to byłby to pawilon barceloński Miesa van der Rohe. Niezmiennie zachwyca mnie kunszt tego architekta, a w tej pracy, mam wrażenie, że w perfekcyjny wręcz sposób pokazał jak za pomocą minimalistycznych środków i idealnych proporcji stworzyć dzieło kompletne.
Z którego projektu w swoim dorobku jesteś najbardziej dumny? Który z nich dał Ci najwięcej satysfakcji?
Moje projekty tworzę z pełnym zaangażowaniem i wiedzą jaką posiadam w danym momencie. Pracując nad jakąś koncepcją dopracowuję i ulepszam ją wręcz w nieskończoność. Kiedy jednak zamykam kolejny pomysł mam poczucie zadowolenia i dobrze wykonanej pracy. Mam też świadomość, że dzisiaj sięgnąłbym czasami po inne rozwiązania technologiczne czy inne materiały, takie, jakie oferują nam dzisiejsze czasy. Na każdy kolejny projekt nie bez wpływu pozostaje też mój rozwój zawodowy jako architekta i osobisty jako człowieka. Dlatego naprawdę trudno mi w tym momencie wskazać jeden projekt, z którego jestem najbardziej dumny. Myślę, że każdy twórca sądzi, że ten jedyny jest wciąż przed nim. Być może kiedyś przyjdzie czas na podsumowania, ale dzisiaj mam jeszcze wciąż przed sobą wiele wyzwań i mam nadzieję, że satysfakcji z kolejnych projektów.
Co oznacza dla Ciebie filozofia „less is more”?
Sformułowanie Less is more doskonale oddaje ideę, która jest dla mnie kluczowa w procesie projektowania. Bardziej obrazowo opisują ją słowa Antoina de Saint-Exupery’ego „doskonałość osiąga się nie wtedy, gdy nie można już nic dodać, ale kiedy nie można już niczego ująć”. Sens tych słów świetnie pokazuje to, do czego dążę projektując swoje budynki. Ważne są dla mnie proporcje, rozmieszczenie okien, kolorystyka i materiały, z których powstanie elewacja. To właśnie te elementy znajdują się na mojej architektonicznej palecie. Staram się unikać zbędnych ozdobników czy upiększaczy zakrywających nieumiejętnie zaprojektowaną elewację. Sentencja less is more nie ogranicza się w moim przypadku wyłącznie do architektury. To myśl, która jest mi bliska w każdym aspekcie życia i w wyborach, które podejmuję na co dzień.
Zajmujesz się projektowaniem od wielu lat. Musisz orientować się w potrzebach rynku. Jakie są upodobania, oczekiwania Polek i Polaków odnośnie własnego domu? W jakich domach chcą mieszkać?
Trudno chyba wskazać jeden trend jeśli chodzi o potrzeby Polek i Polaków. Wynika to pewnie z różnej wrażliwości na architekturę. Dodatkowo to na jaki dom decyduje się inwestor wynika także z różnych uwarunkowań prawnych, czyli np z zapisów w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego czy z możliwości finansowych. Na pewno Polacy chcą domów komfortowych i skrojonych na własną miarę, ale też coraz większą wagę przykładają do strony wizualnej, do tego jak skomponowana jest elewacja, mają coraz bardziej „wyrobione oko”. Dostrzegam też coraz większą otwartość na architekturę nowoczesną, czasami nawet eksperymentalną. Sądzę, że wynika to z tego, że jako społeczeństwo coraz więcej podróżujemy, widzimy nowe, inne rzeczy i coraz mniej się tych nowości boimy.
Trudno było podjąć decyzję o założeniu własnego biura projektowego?
Zanim założyłem własną pracownię, pracowałem jako projekt manager w dużym biurze architektonicznym. Projektowaliśmy tam budynki usługowe i użyteczności publicznej takie jak hotele, dworce, biurowce. Był to dla mnie dobry czas. Czas wyzwań, a jednocześnie tak naprawdę czas startu w architekturę. Przyszedł jednak moment, kiedy chciałem zacząć pracować na własnych warunkach, doskonalić swój kunszt i rozwijać własny styl projektowania. Moment kiedy otwierałem pracownię nie był zbyt przychylny dla architekta w Polsce. Wiele z biur redukowało zatrudnienia, wiele w ogóle znikało z rynku, architekci wyjeżdżali do pracy za granicę. Znajomi odradzali mi ten ruch, sugerowali żebym nie rezygnował z dobrej i pewnej pracy. Czas pokazał jednak, że w życiu warto słuchać swojego wewnętrznego głosu, że prawdziwy rozwój nigdy nie jest łatwy i wymaga od nas ogromnego zaangażowania, poświęcenia i często podjęcia ryzyka.
Jaką nową jakość chcesz zaoferować swoimi projektami? Co nowego na rynek wnosi Modern House?
Marka Modern House nie jest tylko firmą sprzedażową oferującą gotowe projekty. Nigdy naszym celem nie był research rynku w celu zbadania „co się sprzedaje”. Naszym celem jest pokazywanie nowych rozwiązań, przekonywanie do minimalistycznej architektury, wytyczanie trendów w projektowaniu domów gotowych. Nie chcemy tworzyć tysiąca średniej jakości projektów, chcemy dać wybór może z mniejszego katalogu, ale za to świetnie zaprojektowanych budynków zarówno pod względem architektonicznym jak i funkcjonalnym.
W ofercie Modern House jest cały wachlarz jednorodzinnych domów czy willi. Ale gdybyś miał znaleźć jeden mianownik łączący je wszystkie, to co by to było?
Jeśli mam wskazać jeden wspólny mianownik to jest to na pewno funkcjonalizm. Zawsze uważałem, że architektura ma służyć człowiekowi, a co za tym idzie rozwiązania funkcji budynku to coś, nad czym spędzam naprawdę mnóstwo godzin i staram się, aby życie w projektowanym przeze mnie domu było wygodne i komfortowe. W moim przekonaniu architektura ma być piękna, ale przede wszystkim funkcjonalna.
Jak widzisz swoje biuro projektowe za pięć lat?
Modern House to marka którą tworzą wraz ze mną ludzie, z którymi współpracuję z powodzeniem przy różnych projektach już od wielu lat. Część z nich to osoby, które pracowały w mojej pracowni Less is more specjalizującej się w projektach indywidualnych. Teraz to swoje doświadczenie wykorzystują tworząc projekty gotowe Modern House. Pozostała część dołączyła do nas na stałe kiedy powstało Modern House. Są to jednak osoby, z którymi, jak mówiłem wcześniej, współpracowałem od lat przy innych realizacjach. Wszystkich moich współpracownikach łączy jedno: to ludzie kreatywni, o wysokich kwalifikacjach a jednocześnie pełni zapału, pasji, świeżych pomysłów i zaangażowania. Mam więc nadzieję, że za 5 lat będziemy nadal wspólnie pracowali doskonaląc ideę Modern House.
Co jest Twoją codzienną motywacją do pracy?
Należę do tych szczęśliwców, dla których praca to nie tylko obowiązek. Architektura jest bowiem dla mnie nie tylko pracą, ale przede wszystkim pasją i fascynacją. Czy zatem może istnieć większa motywacja do pracy, niż fakt, że codziennie bez wyrzutów sumienia poświęcasz się swojemu hobby. Chyba dlatego czas jaki poświęcam architekturze nie zamyka się w ośmiogodzinnym dniu pracy, ale często pochłania lwią część mojego dnia. Po prostu kocham architekturę. Mam nadzieję, że z wzajemnością.